...czyli czytamy Fogga na nowo. A właściwie słuchamy. Całkiem niedawno ukazała się płyta "Cafe Fogg" zawierająca kilkanaście zremiksowanych, urozmaiconych piosenek Mieczysława Fogga. Zwykle słowo "remix" kojarzy mi się z przeciętnej jakości muzyką techno i muzycznymi "dokonaniami" nastolatków zaznajomionych z możliwościami jakie daje internet i programy/serwery Shoutcast. Tu jednak mamy chyba do czynienia z czymś naprawdę bardzo ciekawym. Trójka promuję tę płytę piosenką "Bo to się zwykle tak zaczyna", w mieszanie której zaangażował się mało znany, młody zespół The Bumelants. To, co mogę usłyszeć w radiu naprawdę zachęca do posłuchania całej płyty, co pewnie niedługo uczynię. Powinienem podkreślić przed chwilą wyrażenie "młody zespół" (choć z tego, co czytam na Last.fm, "bumelanci" działali już w latach
'90). Młodość jest bez wątpienia cechą tej płyty - mieszany jest "stary" styl Fogga z technikami klubowymi, modnymi w dzisiejszych czasach.
"Bo to się zwykle tak zaczyna" rozbawia Słuchacza, dodaje energii (brat twierdzi, że jest dobre na poranne wstawanie, coś w tym chyba jest) i po prostu odpręża. Dziękujmy za Mieczysława Fogga, który kiedyś tworzył tak ciekawe kawałki, tak dobre, że odczytywane w dzisiejszych czasach, nie stają się nudne i pozwalają się zreinterpretować.
(zupełnie nie pamiętam, że mój blog zatrzymał się ostatnio na euro 2008, pominął Pekin, wakacje i początek szkoły ;))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A "Gramofonomanka" też będzie na tej płycie, czy to był jakiś oddzielny twór?
Jest, nieco inaczej zmiksowana, ale przez tego samego DJ'a Twistera. I pod oryginalnym tytułem - "A ja sobie gram na gramofonie".
Prześlij komentarz