18.1.09

Styczniowo

Życie przynosi wiele radości. Marzenia mogą się spełniać. Gdy czasem myślę o przyszłości, dochodzę do wniosku, że jeśli będę chciał, to może coś z tych planów się uda...

Nie wiem, czemu wielu podnieca się tą "moją" audycją w Polskim Radiu Euro. To była jednorazowa wizyta, chociaż... No tak, wiele dla mnie znaczyła. I trochę się do niej przygotowywałem. I może kiedyś uda się pojawić tam przed mikrofonem kolejny raz i powiedzieć "Dobry wieczór" lub "Do usłyszenia"? Cieszy mnie to, że znajomym i rodzinie podobało się (pewnie niektóre opinie są/były przesadzone, ale co ja na to poradzę), a słuchacze włączyli się do rozmowy. Dobrze, że nie zjadł mnie stres, czułem się w miarę wyluzowany i dało się tego słuchać, mimo że mam śmieszny głos. Udało się i mogę się tym każdemu pochwalić. :) A w dodatku można ją ściągnąć ze strony Radia, więc ją nagram drugiej babci. Niech się ucieszy, choć to (póki co) jednorazowe wydarzenie.

Od "radia", czyli od dziennikarzy, z którymi mogłem przez chwilę pracować, dostałem dwie książki oraz radiową koszulkę. Jedna z książek to najnowsza powieść Neila Gaimana, amerykańskiego pisarza, którego miałem już okazję poznać, czytając "Koralinę", "Amerykańskich bogów" oraz zbiór opowiadań "Dym i lustra". Jestem chyba jednym z nielicznych, którym "Bogowie" nie podobali się... Ale to już inna historia. "Księga cmentarna" opowiada o Nikcie, chłopczyku wychowującym się na cmentarzu... "Zjadłem" już ok. dziewięćdziesiąt stron i muszę powiedzieć, że się nie nudzę. Jest czasem strasznie, czasem smutno, a czasem - bardzo wesoło. Nikt ma kilka lat i dopiero poznaje świat. To mi przypomniało moje młodsze lata, pierwsze zapamiętane momenty. W końcu lada dzień stanę się starym dziadem i będę mógł dzieciństwo jedynie wspominać słowami "kiedy byłem mały, piękny i młody"...

Wymyśliłem życzenia, jakie sobie złożę w urodziny (nawiasem mówiąc - średnio lubię ten dzień). Czemu sam sobie? Bo - skromność - nikt by raczej na nie nie wpadł: szczęśliwego wieku produkcyjnego.

Nie wybrałem się na kolejny koncert w Trójce, ale podobno tego sobotniego nie mam co żałować (wierzę w to, co mówi człowiek, który w Last.fm ma zgodność 100% z moim "gustem muzycznym", wygenerowanym przez, pff, komputer). Wybrałem się za to do teatru na spektakl, który okazał się dla mnie za trudny.

PS Z cyklu "nieciekawe ciekawostki" - w 2095 (dwa tysiące dziewięćdziesiątym piątym, z tym że dziewięćdziesiątym czytamy bez "ć") roku karnawał będzie trwał aż 74 dni, to aż o 12 dni więcej niż w roku bieżącym!

Brak komentarzy: