1.5.08

Majowo

Zacznę od myśli, która naszła mnie przed chwilą: pogoda - jak kobieta - zmienna jest. Cieszmy się, że mimo to zawsze jakaś jest.

Przed pierwszomajowym wyjazdem (nie, nie przed pochodem) stukam szybciutko na klawiaturze, by coś napisać o swoim weekendzie majowym. Odpoczywać będę tak, jak lubię. Radio, zieleń, książka... i telefon. I aparat. I zapomnienie o obowiązkach. Takie słodkie nieróbstwo. Kilka dni zupełnego mienia-wszystkiego-daleko-gdzieś. Choć już myślę "Hej, za rok matura!". Co to będzie... Nie, nie będę się teraz przejmował.

Pewna Pani zadała nam w szkole, o której nie powinienem mówić, ale właśnie mi się wymknęło, "Lalkę" Prusa na za tydzień. Mam 7 dni na przeczytanie 1000 stron. Tymczasem mam kilka ciekawszych pozycji do przeczytania (wybaczcie ten brak szacunku wobec Prusa). Pilipiuk, książka od Karolajny, nieprzeczytanych kilka książek, których jeszcze pewnie długo nie doczytam... Kiedy ja nadrobię te zaległości? A, wracam do "Lalki". Postanowiłem wykorzystać dobrodziejstwa techniki i wypożyczyłem audiobook. "Lalkę" czyta Ksawery Jasieński, legendarny spiker Polskiego Radia, znany większości z... Metra Warszawskiego. Cudowny głos, piękna dykcja (tylko to "radzieckie l", ale nieważne ;)).

Dziś jadę na wieś, by w cieniu drzew poczytać Pilipiuka, słuchać radia (w Jedynce - socrealizm w piosence) i zjeść coś z grilla (ta, Polacy odpoczywają)
Jutro - ukochane miasteczko i dziadkowie. W cieniu drzew poczytam Pilipiuka, posłucham Trójki (i "Lalki") i zjem coś, co wciśnie babcia. I tak przez kilka dni. :)

A brzuszek rośnie? Na szczęście nie. Codziennie uprawiam sporty. Biegam do odjeżdżającego autobusu/tramwaju, skaczę po schodach i przebiegam z Baśką ulicę, gdy zielone światło już mruga.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, wiosennie, troszkę wietrznie, ale naprawdę majowo.

"To był maj, pachniała Saska Kępa..." - otóż to. Niedługo Święto Saskiej Kępy... :)

Po prawej możecie zobaczyć zdjęcia z dzisiejszego dnia. Tak, tak, należy kliknąć, by zobaczyć je w większym formacie. ;) Więcej zdjęć dodam pod sam koniec weekendu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Moje wydanie ma tylko ok. 650 stron ;-)